Moja miłość – rytuał, ciało, namiętność
Moja miłość nie jest słodką pocztówką, ani opowieścią z romansu w pastelach.
Czasami jednak przychodzi do mnie z bukietem róż i butelką wina.
Moja miłośc pojawia się też w ciszy, w transformacji, w odwadze zejścia z drogi, którą wszyscy chodzą.
Moja miłość to rytuał przejścia – śmierć starego archetypu matki, gong, który zamknął cykl i otworzył przestrzeń, cisza, która mówi głośniej niż płacz.
Moja Miłość to ruch
Kto kochał kiedyś w biegu konia, ten wie, że to nie tylko jazda – to taniec.
Miłość we mnie jest ruchem: rytmem oddechu, kłusem, w którym czuję mięśnie, galopem, w którym płynę z bioder.
„Izolda”, koń-nauczycielka, pokazała mi, że prawdziwe prowadzenie jest miękkie, a wolność nie musi oznaczać chaosu.
Tak samo jest w miłości: trzeba słuchać całym ciałem.
Miłość we mnie jest dojrzewaniem
Moja miłość dojrzewa jak roślina.
Od maja była przezroczysta, pełna obietnic. We wrześniu gęstniała, w październiku i listopadzie staje się pełnią.
Miłość jest cierpliwa, bo wie, że każdy owoc ma swój czas.
Moja Miłość jest odwagą
Tam, gdzie większość wybiera to, co wygodne, ja poszłam w nieznane: w homeopatię, totalną biologię, w duchowość.
Miłość przyszła do mnie w snach pod postacią nauczyciela, by przypomnieć: to moja własna droga jest miłością.
Odwaga, by iść nią dalej, jest aktem największej namiętności wobec siebie.
Moja Miłość jest pełnią paradoksów
Moja miłość jest prędkością i spokojem.
Jest lekkością i ciężarem.
Jest wolnością i odpowiedzialnością.
Jest ciszą i śmiechem.
Moja Miłość nie znosi jednowymiarowości. Ona jest tym, co żywe, namiętne, zmienne – jak ciało kochanków szukających siebie w nocy.
Kamasutra bywa moim lustrem miłości
Na tej drodze spotykam też symbole.
Jednym z nich jest Kamasutra – nie tylko zbiór pozycji, ale mapa namiętności. Gra, w której każda karta może stać się odpowiedzią na pytanie: czym jest miłość dziś wieczorem?
Karty rozłożone przede mną nie są wulgarnością. Są zaproszeniem do gry, do fantazji, do tego, by przypomnieć sobie, że miłość żyje w ciele – że nie ma sprzeczności między duchowością a erotyką. One splatają się w jedno.
Bo prawdziwa przemiana zaczęła się też w łóżku.
Moja miłość do Darka
Ta miłość, którą niosę w sobie, nie kończy się na słowach.
Ona ma ciało i oddech, ma dłonie i skórę.
W Jego spojrzeniu znajduje swój dom, w Jego dotyku — ogień, który rozpala noc.
Darek, moja miłość jest pełna, bo mogę nią żyć z tobą.
To, co w kartach jest symbolem, w nas jest rzeczywistością: namiętną, szczerą, czasem dziką, czasem czułą, ale zawsze prawdziwą.
I dlatego moja miłość jest też nasza.
Moja miłość to obecność
Na końcu zostaje jedno:
Moja miłość to nie coś z zewnątrz, nie tylko ktoś, kto mnie dopełnia.
To ja sama.
To zdolność powiedzenia:
„Jestem. I to wystarczy.
Jestem życiem.
I nim będę."
Zdjęcia kart, Kamasutry, talie przemiany – to nie rekwizyty.
To symbole.
Kto ma oczy, ten zobaczy.
Kto ma serce, ten poczuje.
A kto stoi za plecami, ten się dusi własną zazdrością.